Kocham pisać romanse. :D
***
Podczas kiedy Axl znów wkurzył się na Mylesa o to mydełko Fa, a raczej pierwszy raz, bo tak się składa, że jego życie nie istnieje bez kłótni, a z Kennedym się jeszcze nie kłócił. Wracając do tematu, Duff wyciągnął ukradkiem Sznycla do kuchni. Zanim zatrzasnął drzwi, dał się słyszeć wrzask Axl'a:
Podczas nudy Myles zaczął się nudzić, więc Slash, popijając Jack'a Danielsa zaproponował grę w butelkę. Uparł się, że zacznie, jako pomysłodawca gry, i zakręcił butelką, aż wypadła przez otwarte okno. Rozległo się miauczenie i prychanie kota, i głos staruszki:
- Kiciu! Gdzie jesteś?! Potworni muzycy..! Ach ten kraj!
Druga butelka została już na stałe. Slash wylosował Mylesa.
- Pytanie czy wyzwanie? Czy tam zadanie...
- Wyzwanie!
- Zjedz mydło.
Wszyscy wiedzieli, że Myles piekielnie boi się mydła, nigdy go nie dotknie i inne bzdety. Było zbyt mydłowate. Wobec czego Naleśnik się zaczął cofać - Izzy przyniósł mydełko Fa.
- Nie. Nie. NIEEE! PROSZĘĘ! - błagał. Cofnął się, potknął o coś i wpadł na Saula.
- Nie. Nie. NIEEE! PROSZĘĘ! - błagał. Cofnął się, potknął o coś i wpadł na Saula.
- ...ZAMKNIJCIE SIĘ!!! TO MÓJ POPCORN, MYLEŚNIKU!... - no i stek przekleństw.
- ...ZJADAJ TO MYDŁO!
ŁUP. Drzwi się zamknęły.
Duff pocałował Martynę.
- Kocham cię - zamruczała i oddała pocałunek. Wtem do kuchni wlazł Popcorn i zamarł widząc basistę i jego nową dziewczynę. Serce mu mocniej zabiło.
- Co wy tu robicie? - wykrztusił.
- Miziamy się - rzucił Duff i powrócił do przerwanej czynności. Steven przełknął colę i odłożył ją na półkę. Po chwili podszedł do Sznycla, odepchnął McKagana, policzył do trzech i pocałował Schnitzela.
Odepchnęła go, napotykając wzrok zranionego Michaela. Adler szybko rzucił mu przerażone spojrzenie i wyszedł ukradkiem.
Martyna na niego spojrzała, i nagle...
TRZASK! Dostała w policzek dłonią Duffa. Chwyciła się za twarz i spojrzała na niego zbolałym spojrzeniem.
- Myślałem, że jesteś inna! Nie taka... fałszywa! Nie taka jak inne! - wykrzyczał jej w twarz.
- Ale skarbie... Ja nic nie zrobiłam! - broniła się.
- Zamknij się!
Wyszedł. Martyna wybuchnęła płaczem i wtuliła się w płaszcz ukochanego. A to wszystko wina Stevena...! Po co mu dawała nadzieję?! A może zdąży? Pobiegła przez pokój i znalazła się w salonie.
Izzy, Axl, Slash, Myles i przeklęty Popcorn siedzieli na podłodze i grali w butelkę. Ten trzeci zachichotał.
- Jak tam Martyna?
Jednak zapytany się nie odezwał, więc Saul dokończył, szturchając Axl'a.
- Fajnie wymyśliłeś to na wyzwanie... Pocałuj Schnitzela, ahahahah! Szkoda, że Duff nie widział swojej miny...
Steven ze zbolałym wyrazem twarzy rzucił:
- Zniszczyliśmy ich związek..!
- My? Jacy my? To ty zniszczyłeś - zarechotał Rose. - Daj sobie z nią spokój, wrócą do siebie, wymiziają się e te ce.
- Wszystko zniszczyłeś, panie Rose - warknęła Martyna, ocierając łzy, które mogły zdradzić jej uczucia.
- Oj tam, idź dziewczynko Duffa poszukać...
- Tak zrobię.
Przez chwilę nie wiedziała, gdzie może być Duff, ale odwiedziła kort, na którym się poznali. Obok kortu był pub. I to strzał w dziesiątkę. Michael tam siedział..!
- Kotku! - zawołała. Deszcz siekał ją w twarz, skuliła się wyczuwając chłód na odsłoniętych ramionach. Mimo tego nie przestawała wołać. - Duff! Duff!
Ale on udawał, że jej nie widzi. Co więcej, zbierał się do wyjścia. Coś w niej pękło. Postanowiła nie naciskać. Nie będzie błagała. Nie będzie prosiła.
"Po prostu mu rozkażę i tyle", pomyślała stanowczo.
- DO JASNEJ BANDANY CHODŹ TU! - zawołała stanowczo. Włosy jej całkowicie przemokły, skuliła się, chcąc zatrzymać ciepło. McKagan drgnął i odwrócił się. Podeszła do niego.
- Czego chcesz? - warknął zimno.
- Wyjaśnić sprawę. O co chodzi? Co się stało? Ja nic nie zrobiłam..!
- Pocałowałaś go! - wyżalił się. Jak mogła go tak bezczelnie pytać?!!!
- Nie, to on mnie pocałował - poprawiła go Sznycel.
Była pewna, że się uda. Duff nie może jej ignorować!
Zastanawiał się nad tym, po czym splunął w bok i dodał:
- Sama tego chciałaś.
Nie. To za wiele...
- Duff ogarnij się! Nie chciałam! Odepchnęłam go! To on zresztą podszedł, więc... więc... Więc o co mnie posądzasz? Ustaliłam z nim to niby? Zapytaj się go. Zapytaj się Axl'a! - wybuchnęła.
- Axl'a? Teraz jeszcze Axl'a całowałaś? - odbił piłeczkę.
- Nie! Grali w butelkę. Jako zadanie Steven dostał pocałowanie mnie. Axl to wymyślił. Zlituj się! - powiedziała błagalnie.
Nie wydawał się przekonany jej wyznaniem, więc podeszła do niego, pocałowała go i odeszła zimno. Bez szans. Bez nadziei... Bez niczego.
Trudno. Jakoś sobie poradzi.
Slash przecież pożyczy jej Nightraina, prawda?
- Poczekaj! POCZEKAJ! Mówisz prawdę?! - upewnił się basista.
"No i jeszcze mi nie wierzy!", pomyślała buntowniczo.
Postanowiła ironizować.
- Jasne... Jak Popcorn.
Zignorował sarkazm i podszedł do niej. Złożył na jej ustach delikatny całus. Kolejny od ich kłótni, wow.
- Przepraszam. Za wszystko.
Wybaczyła mu, a jakże. Wesoło podeszli pod dom. Przy okazji użyczył jej swojej skórzanej kurtki - teraz sam marzł w samej koszulce. Podeszli do salonu, trzymając się za dłonie, i specjalnie się pocałowali. Dzisiaj dużo się miziali, oj dużo. Dużo było też sugestii i oczarowywania.
- Znowu razem? - Axl wybuchnął śmiechem. Szturchnął Stevena. - Znów są razem, widzisz?
- Taak, i będą się miziali... - podchwycił pijany Slash z rechotem.
Butelka wylosowała Stevena. Znów.
- Zadanie czy pytanie? - zaczął Myles. Axl coś powiedział do Saula.
- Zadanie - odparł odważnie Popcorn.
- Pocałuj Schnitzela! - zachichotał Rose i razem z gitarzystą zaczęli śpiewać, chichotając: "Słit czajld oł maaajn! Ło-o-o-o, słit Matryna oł maaajn!", po chwili padli plackiem na ziemię i Myles dał na zadanie Adlerowi, żeby ich ogarnął lub uśpił.
- Ehm, Martyna? Przepraszam. Głupie wygłupy, wiesz. I... i ciebie Duffyś też, stary koniu... - klepnął go po ramieniu niepewnie i schował się za Mylesem.
Myles po chwili wrzasnął:
- AAA! Mydło! Zabierzcie je, ono mnie zje, nie, mamo!!! AAAA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że komentujesz ten blog/post ;) Powiedz, co ci się w blogu podoba, lub nie, wyraź zdanie o nim i o postach! ;)